Czy Legia Warszawa w końcu awansuje do Ligi Mistrzów?

Legia_Warszawa_-_Pogoń_Szczecin_(football_match)Młodsi kibice mogą nie pamiętać polskiej drużyny, która miała przyjemność grać w Lidze Mistrzów. Na to wydarzenie czekamy już ładnych kilkanaście lat. Od ostatniego momentu, kiedy się to wydarzyło, co roku mamy nadzieję, że w końcu naszemu mistrzowi Polski się uda. Na przełomie wieków bardzo dobrą drużynę zbudowała Wisła Kraków. Bogusław Cupiał chciał koniecznie awansować do piłkarskiej elity i „wpompował” mnóstwo pieniędzy, aby zrealizować ten cel. Kilka razy Biała Gwiazda była tego blisko. Najbliżej chyba w Atenach, kiedy wydawało się, że los w końcu musi się do nas uśmiechnąć. Kilka lat temu Wiślacy byli też tylko kilka minut od fazy grupowej Ligi Mistrzów – na Cyprze. Wtedy to jednak mistrz tamtego kraju – APOEL – zdołał strzelić decydującą bramkę i marzenia znowu prysły niczym bańka mydlana. Po tym przegranym meczu Wisła popadła w kłopoty finansowe i już nigdy nie przystąpiła do eliminacji, których stawką był udział w fazie grupowej Champions League. W ostatnich latach najmocniejszą ekipą na naszym podwórku jest bez wątpienia Legia Warszawa. Stołeczny klub w czterech ostatnich sezonach aż trzykrotnie okazywał się najlepszy, a raz zakończył rozgrywki na drugim miejscu. Do tej pory legionistom nie udało się przekroczyć bram piłkarskiego raju. Czy jednak w tym roku warszawiacy w końcu zrealizują swój cel?
Warto podkreślić, że od kilku lat droga do upragnionej Ligi Mistrzów jest znacznie łatwiejsza, niż kiedyś. W czasach potęgi Wisły, krakowianie na swojej ścieżce musieli mierzyć się z takimi tuzami, jak choćby Real Madryt czy FC Barcelona. Nawet niedzielny kibic doskonale zdaje sobie sprawę, że wyeliminowanie takich ekip praktycznie graniczyło z cudem. Reforma Platiniego daje znacznie więcej możliwości polskim mistrzom. Obecnie, w kolejnych rundach eliminacji trafiamy też tylko na mistrzów innych krajów. Niestety, to też jak na razie nam nie pomogło i dalej musimy czekać na drużynę w Lidze Mistrzów. Trzeba zaznaczyć, że w ostatnich latach legioniści już kilka razy podjęli próbę wejścia do bram raju. Za każdym razem jednak nieskutecznie. Raz odpadli ze Steauą Bukareszt. Innym razem … wyeliminowali się sami. To była słynna akcja na całą Polskę. W meczu z Celtikiem Glasgow na kilka minut wszedł Bartosz Bereszyński, którego w ogóle nie powinno być na placu gry, ponieważ był zawieszony. Szkoci złożyli protest, a legioniści zostali wyeliminowani z dalszych marzeń o występach w Champions League.
Teraz przed stołeczną drużyną nadarza się kolejna okazja. Już w sierpniu warszawiacy przystąpią do następnej rywalizacji o Ligę Mistrzów. Znowu łatwo nie będzie, ale właściciele klubu zapowiadają, że zrobią wszystko, co w ich mocy, aby zrealizować ten cel. Warto dodać, że w tym roku obchodzimy stulecie ekipy z Warszawy. Bogusław Leśnodorski wraz ze swoimi współpracownikami wyłożyli już dużo pieniędzy, aby wzmocnić klub przed rundą wiosenną. Wszystko po to, aby legioniści zdobyli dublet na stulecie. Udało się, bo do mistrzostwa Polski warszawiacy dołożyli też Puchar Polski. Czy jednak tak samo będzie z Ligą Mistrzów? Tutaj sprawa wydaje się być o wiele bardziej zagmatwana. Przypomnijmy, że do aktualnych sukcesów Legię poprowadził rosyjski trener – Stanisław Czerczesow. Wiemy już jednak, że ten szkoleniowiec nie będzie szkolił Legii w spotkaniach eliminacyjnych. Włodarze i on nie dogadali się w kwestii wizji działania zespołu oraz odnośnie zarobków. Nowym trenerem został Besnik Hasi, którego zna dyrektor sportowy stołecznej jedenastki – Michał Żewłakow. Albańczyk ostatnio szkolił zawodników Anderlechtu Bruksela. Czy jest to właściwy trener, aby bić się skutecznie o Ligę Mistrzów?
Trzeba podkreślić, że naszym zdaniem walka o Champions League kolejny raz będzie bardzo trudna. Zmiana na stanowisku trenera to jedno. Odejdzie kilku piłkarzy, kilku zawodników przyjdzie. Nie wiemy czy nowy szkoleniowiec zdąży wszystko odpowiednio poukładać. Do tego dochodzi fakt, że w decydującej rundzie – jeśli Legia tam dotrze – też będą czekać trudni rywale. Nie będzie to FC Barcelona, ale przykładowo Olympiakos także na pewno postawi warszawiakom bardzo duże wymagania. Nie będzie łatwo, ale mimo wszystko wierzymy, że warszawiakom w końcu uda się przekroczyć bramy piłkarskiego raju.

Podobne wpisy

Dodaj komentarz